Koleje muzealne

Na terenie Wielkiej Brytanii znajduje się około sto linii kolejowych (o różnym rozstawie szyn), użytkowanych w całorocznym lub sezonowym turystycznym ruchu pasażerskim, wyłączonych spod zarządu państwowej firmy Network Rail. Wśród nich najcenniejsze są heritage railways. To odcinki o charakterze muzealnym, przejęte przez prywatnych inwestorów i pasjonatów kolejnictwa, uratowane od likwidacji, jakie zachodziły na masową skalę w latach 60. XX w. (po tzw. reformie Beechinga) i w późniejszych dekadach. Na liniach tych eksploatowany jest często historyczny tabor, z udziałem trakcji parowej.

Ffestiniog Narrow Gauge Railway, 16.07.2014

W programie mojej wyprawy nie mogło zabraknąć również i tego ważnego składnika brytyjskiej kultury kolejowej. W tym kraju ogromną wagę przywiązuje się do ochrony dziedzictwa techniki. Postanowiłem odwiedzić dwie i jedne z najciekawszych heritage railways. Pierwszą z nich była wąskotorówka w walijskich Górach Kambryjskich (Ffestiniog Narrow Gauge Railway), służąca niegdyś do transportu wydobywanych tam łupków. Drugą zaś linią, którą udało mi się przejechać to kolej doliny rzeki Severn (Severn Valley Railway), przebiegająca przez tereny wiejskie między miastami Kidderminster a Bridgnorth, na południowy zachód od Birmingham. Obie koleje zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wszystko utrzymane jest w bardzo dobrym stanie, zarówno infrastruktura, jak i tabor. Dba się o każdy detal. Utrzymane są też tradycyjne sposoby sterowania ruchem kolejowym.

Severn Valley Railway, 17.07.2014

Relację fotograficzną z tej części podróży umieściłem w galerii Picasa: LINK

Ze wschodu na zachód

Wyprawa nabiera tempa. 14 lipca zacząłem realizację doskonalonego od wielu miesięcy programu kolejowo-krajoznawczego. Muszę z satysfakcją stwierdzić, że plany zdają egzamin w realu. Jak dotąd udało się objechać prawie wszystkie miejsca przewidziane na pierwsze trzy dni.

Na Picasie udostępniłem kolejną część przeglądu zdjęć. Tym razem z dwóch dni – 14 i 15 lipca: LINK

W poniedziałek  rano odwiedziłem Ely, by obejrzeć gotycką katedrę, a od południa zwiedzałem uniwersyteckie zabytki Cambridge. Najbardziej znanym jest zespół obiektów pod nazwą King’s College, z gotycką kaplicą o unikatowym sklepieniu wachlarzowym.

Bristol Temple Meads, 15.07.2014

We wtorek byłem już w zachodniej Anglii i Walii. Dzień obfitował w elementy XIX-wiecznej architektury i inżynierii. Tego dnia miałem okazję zobaczyć m.in. wspaniały dworzec Bristol Temple Meads oraz zapierający dech most wiszący Clifton – dzieło Isambarda Kingdoma Brunela, który zasłynął budową Wielkiej Kolei Zachodniej (Great Western Railway). Spory fragment tej sieci już przejechałem – odcinki od Bristolu, przez Bath po Swindon, ze słynnym tunelem pod Box Hill, oraz ze Swindon przez Gloucester, Newport do Cardiff.

Clifton Suspension Bridge, Bristol, 15.07.2014

Pierwsze mile szlaku

W końcu nastąpiła od dawna wyczekiwana chwila. Wyruszyłem na szlak. Podróż rozpocząłem od pociągu TLK, jadąc z Lublina do Warszawy Centralnej, po czym przesiadłem się na SKM w kierunku lotniska Chopina. Rejs do Londynu Boeingiem 737-400 LOTu trwał 2,5 godziny, a drugie tyle spędziłem oczekując na odprawę. Do centrum londyńskiej metropolii dostałem się pociągiem Heathrow Express, kończącym bieg na stacji Paddington. Kolejne połączenie (do Cambridge) miałem z innego londyńskiego dworca – King’s Cross, na który dostałem się metrem.
Wybrane zdjęcia z pierwszego dnia wyjazdu umieściłem w galerii Picasa: LINK

London Paddington, 13.07.2014

Pierwsze wrażenia z podróżowania koleją w Wielkiej Brytanii bardzo pozytywne. Świetnie to wszystko funkcjonuje. Duża ilość przewoźników pasażerskich nie jest utrudnieniem. Istnieje wspólny system informacji i sprzedaży biletów, pod szyldem National Rail. Wszystkie spółki, w kwestiach organizacyjnych działają wspólnie, dzięki zrzeszeniu w ATOC (Association of Train Operating Companies).

London King’s Cross, 13.07.2014

Bilet BritRail, którym się posługuję, honorowany jest we wszystkich pociągach. Obsługa jest dobrze poinformowana o tej ofercie. Posiadając BritRail Pass nie ma problemu z przekraczaniem automatycznych bramek przy wejściach i wyjściach z peronów, czego trochę obawiałem się jadąc tu. Przy wszystkich barierkach znajdują się pracownicy nadzorujący wpuszczanie i wypuszczanie pasażerów. Mają oni możliwość otwierania bramek ręcznie, jeżeli bilet nie jest wyposażony w pasek magnetyczny.

BritRail Pass

Podczas wyprawy będę korzystał z biletu sieciowego BritRail Pass. Jest to atrakcyjna oferta skierowana wyłącznie dla gości zagranicznych. Obywatele Zjednoczonego Królestwa nie mogą podróżować z takimi biletami. Uprawniają one do jazdy o dowolnej porze w klasie 1 lub 2 (w zależności od klasy zadeklarowanej przy rezerwacji) wszystkimi pociągami pasażerskimi kursującymi na sieci kolejowej Anglii, Walii i Szkocji, w ramach okresu ważności (od 2 dni do miesiąca).

Link do oficjalnej strony BritRail

Możliwy jest zakup biletu na obszar całej Wielkiej Brytanii bądź tylko jej fragmentów (Londyn i okolice, Anglia, Szkocja) lub też dodatkowo z Irlandią. Oferta występuje w dwóch wariantach: „consecutive” (codzienne podróżowanie przez następujące po sobie dni) oraz „flexible” (podróżowanie w wybrane dni przy dłuższym okresie ważności). Przewidziane są zniżki dla dzieci, osób poniżej 26 roku życia, seniorów i grup, oraz wiele innych dodatków np. ulgowe przejazdy po wybranych kolejach muzealnych. Bilet można zamówić przez Internet, będąc jeszcze poza obszarem UK. Po przybyciu na miejsce zakup nie jest możliwy.

Poruszał się będę w wariancie „consecutive” ważnym na terenie całej wyspy przez 22 kolejne dni. W Wielkiej Brytanii nie ma obowiązkowej rezerwacji miejsc, za wyjątkiem nocnych pociągów z wagonami sypialnymi. Można więc swobodnie podróżować z samym biletem BritRail. W przypadku większości kursów  istnieje natomiast rezerwacja fakultatywna, która jest szczególnie wskazana w godzinach szczytu i na najbardziej obciążonych trasach.

Na tydzień przed wylotem

Już tylko 7 dni  pozostało do rozpoczęcia wyprawy. Przygotowania dobiegają końca. Trasa przejazdu ustalona. Miejsca do odwiedzenia wyznaczone. Bilety zakupione. Noclegi zarezerwowane. Pora więc pakować walizkę, a potem czas ruszać pociągiem… na lotnisko.

By dostać się na Wyspę postanowiłem wybrać samolot zamiast wielu pociągów, rezygnując m.in. z przejazdu słynnym Eurostarem pod Kanałem La Manche. Zależy mi na możliwie szybkim i komfortowym „desancie” na miejsce. O wyborze środka transportu zadecydowały również względy finansowe. Przelot z Polski do Londynu jest wyraźnie tańszy niż podróż kolejowa, co zważywszy na napięty budżet wyprawy ma istotne znaczenie. Natomiast już na terenie Wielkiej Brytanii będę się poruszał prawie wyłącznie transportem szynowym. Oprócz klasycznej kolei normalnotorowej będzie to także londyńskie metro i kolejka DLR oraz walijska wąskotorówka Ffestiniog.

Tymczasem polecam do obejrzenia dwa seriale dokumentalne, opowiadające o dawnej i współczesnej kolei w Wielkiej Brytanii:

Wiele miejsc prezentowanych w tych filmach będę miał okazję odwiedzić.